Zapalając Iskierkę Natury – Złapany Przez Swoją Pierwszą Rybę

A young girl smiles excitedly while standing next to a man who is holding a large gray fish with both hands. Both are wearing wet weather jackets. The girl is wearing a life-vest. In the background is a wooden dock over lake with many sail boats anchored nearby.

Dahlia (po prawej) i Michael Kamp (po lewej) z pierwszą rybą Dahlii — kulbaką (freshwater drum). Zdjęcie dzięki uprzejmości Chicago Yacht Club Foundation.

Niezliczone możliwości czekają na tych, którzy szukają przygód w naturze i na świeżym powietrzu. W obecnej erze cyfrowej ważniejsze niż kiedykolwiek jest, aby ludzie w każdym wieku wychodzili na zewnątrz i nawiązywali kontakt z przyrodą. Ta pierwsza iskra i więź mogą pojawić się na wiele sposobów.Osobiście nie potrafię wskazać jednego wydarzenia, które rozbudziło moje zainteresowanie — dorastałem, łowiąc ryby, obserwując ptaki, goniąc żaby i salamandry oraz pływając kajakiem po jeziorach Wisconsin. Nazywam to wysiłkiem zbiorowym.

Spacerując po Chicago, otoczonym betonem, kilometrami autostrad i drapaczami chmur, można pomyśleć, że niewiele tu do odkrycia na łonie natury. Jednak mimo betonowej dżungli nie brakuje różnorodnych sposobów na kontakt z przyrodą. Tego lata pracowałem dla Departamentu Zasobów Naturalnych Illinois jako przedstawiciel ds. edukacji przyrodniczej (Conservation Education Representative, CER) w programie Urban and Community Fishing w Chicago.

Program Urban and Community Fishing rozpoczął działalność w 1985 roku, a jego celem było nauczenie ludzi w każdym wieku, jak wędkować, zapewnienie lokalnych możliwości połowu oraz pogłębienie u uczestników świadomości i szacunku dla zasobów naturalnych. Wędkarstwo ewidentnie może stać się impulsem, który zachęca ludzi do spędzania czasu na świeżym powietrzu i doceniania bogactwa przyrody.

Miałem szczęście być świadkiem wielu osób łowiących swoją pierwszą rybę. Na przykład w czerwcu byłem nad Flatfoot Lake w Beaubien Woods, gdzie pomagałem mężczyźnie w średnim wieku, który nigdy wcześniej nie wędkował. Słonecznice (Lepomis macrochirus) wciąż zdejmowały przynętę z haczyka — sytuacja dość powszechna, ale mimo to frustrująca. Mówiąc mu, że w swoim życiu „nakarmiłem” setki ryb, wyjaśniłem, jak zaciąć rybę. Kiedy ryba bierze i poczujesz, że wędka się ugina, energicznie cofnij nadgarstek, aby wbić haczyk w pysk ryby, a dopiero potem zacznij zwijać żyłkę.

Po dwóch minutach zaciął słonecznicę i wyciągnął ją na brzeg. Z dumą pokazał rybę swojej żonie i zapozował do zdjęcia. Kiedy zapytałem, jak się czuje po złowieniu swojej pierwszej ryby, uśmiechnął się i po prostu powiedział: „Dobre uczucie, stary.”

Wędkarstwo nie jest dla każdego, ale miejmy nadzieję, że niektórzy „wciągną się” po złowieniu swojej pierwszej ryby i zbudują więź z naturą. Poniżej znajdują się najciekawsze momenty innych pierwszych połowów, w tym imponujący letni połów z jeziora Michigan.

Pierwsza Ryba

Tego słonecznego czerwcowego dnia nad Flatfoot Lake więcej niż jeden początkujący wędkarz złowił swoją pierwszą rybę. Nastolatek zarzucił spławik daleko w nadziei na swój pierwszy w życiu połów. Po dość epickim rozplątywaniu żyłki wyciągnął słonecznicę. Jego opis doświadczenia jako „szokujące” szczególnie zapadł mi w pamięć. Inna dziewczynka, która tego samego dnia złowiła swoją pierwszą rybę, tylko wzruszyła ramionami. Reakcje były bardzo zróżnicowane przez całe lato.

Niektóre dzieci nadawały swoim rybom imiona. Po tym jak dwie dziewczynki złowiły swoje pierwsze ryby, początkowo słyszałem tylko „straszna” i „brzydka”. Niezbyt pochlebne określenia jak na rybę stanową Illinois. Jednak po nazwaniu słonecznicy „straszną”, jedna z dziewczynek nadała swojej pierwszej rybie imię „Jimmy”. Wkrótce potem złowiła drugą i nazwała ją „Billy”. Być może słysząc to, inne dziecko powiedziało: „Nazwę go Tommy.” Nadawanie imion świadczy o tworzeniu więzi między dziećmi a złowionymi rybami.

On a wooden dock over a lake, a man kneels next to a young girl. Both have beaming smiles while the girl holds up a fishing line with a small green fish caught on the hook. In her other hand, she holds up the fishing rod and reel.
Zdjęcie dzięki uprzejmości Jonathana Schlesingera.

Łowienie pierwszej ryby nie było też związane z wiekiem — widziałem to doświadczenie u sześciolatków i u emerytowanych weteranów. Podczas wieczornego łowienia w Marquette Park pod koniec czerwca pracowałem z grupą młodych dorosłych. Jeden z nich, 21-letni młody mężczyzna, nigdy wcześniej nie wędkował. Wieczór zaczął się powoli, ale po zmianie miejsca ryby zaczęły brać. Wkrótce złowił pokaźnych rozmiarów hybrydową słonecznicę. Kiedy opisywał, jak się czuł po złowieniu swojej pierwszej ryby, usłyszałem znajome już słowa: „Dobre uczucie, stary.”

Nastolatka, która nigdy wcześniej nie trzymała w ręku wędki, złowiła 16-calowego suma kanałowego (Ictalurus punctatus). Kiedy wypuściła rybę, powiedziała: „Czuję się teraz silna.” Zdjęcie, na którym trzyma suma, z pewnością to potwierdzało. Gdy wieczór dobiegał końca, zapytałem, czy któreś z nich chciałoby jeszcze kiedyś powędkować — ucieszyło mnie, gdy usłyszałem kilka twierdzących odpowiedzi. Jak opisał młody mężczyzna: „Myślałem, że wędkowanie jest trudne, ale nie było tak źle.”

W połowie lipca poprowadziłem zajęcia wędkarskie dla uczestników letniego obozu Chicago Park District w Riis Park. Grupa czterech dziewcząt nie chciała iść na ryby, ale w końcu jedna z nich postanowiła spróbować. Po cierpliwym 15-minutowym wędkowaniu złowiła słonecznicę. Kiedy zapytałem ją, jak się czuła, łowiąc swoją pierwszą rybę, odpowiedziała jednym słowem: „Dumna.”

Zapytałem, czy poszłaby na ryby ponownie, i odpowiedziała twierdząco. Gdy grupa kończyła poranne zajęcia, zauważyłem, że pokazuje koleżankom zdjęcia złowionej przez siebie ryby. Przez całe lato inspirujące było patrzeć, jak oczy ludzi rozświetlają się, gdy łowią swoją pierwszą rybę. Niezależnie od rozmiaru, złowienie pierwszej ryby może stworzyć ekscytującą więź z naturą — ale jedna z pierwszych ryb była największa.

Połów Lata

Program Urban and Community Fishing nawiązał współpracę z Chicago Yacht Club Foundation, organizując dwa wydarzenia wędkarskie w ich lokalizacji w Monroe Harbor. Fundacja pracuje z młodzieżą z niedostatecznie reprezentowanych społeczności, ucząc ich radości i korzyści płynących z żeglarstwa. Dodatkowo — dzięki naszej pomocy — mogli również nauczać wędkowania.

Drugie spotkanie wędkarskie z Chicago Yacht Club Foundation odbyło się w deszczowe środowe popołudnie — dokładnie 30 lipca 2025 roku. Pomimo deszczowej pogody dzieci nie traciły entuzjazmu. Fundacja hojnie zapewniła uczestnikom odzież przeciwdeszczową, a my podzieliliśmy się na dwie grupy.

A group of young adults wear life-vests and stand in a group while listening to an instructor teach about fishing while holding a fishing rod and reel. In the background is building with large windows and a short staircase leading up to a door.
Michael Kamp uczy grupę, jak korzystać ze sprzętu wędkarskiego. Zdjęcie dzięki uprzejmości Chicago Yacht Club Foundation.

Pierwszej grupie pokazaliśmy, jak używać wędek typu spin casting oraz jak zakładać na haczyk woskowe robaki, po czym dzieci wyruszyły na molo, aby zacząć łowić. Wkrótce kilkoro z nich zaczęło wyciągać babki bycze (Neogobius melanostomus). Wyjaśniliśmy, że tych ryb nie wypuszcza się z powrotem do jeziora, lecz odkłada do wiadra, ponieważ są gatunkiem inwazyjnym w Jeziorze Michigan i negatywnie wpływają na rodzime gatunki ryb. Po zakończeniu zajęć przekazałem babki głodnym mewom srebrzystym (ring-billed gulls).

Deszcz wciąż padał, ale dzieci nie przestawały łowić. Wyciągnięto dwie słonecznice osiągające prawie 9 cali długości. Inny młody wędkarz złowił również trzy stare kable z dna Jeziora Michigan — podziękowałem mu za „oczyszczanie” naszego lokalnego wielkiego jeziora.

Druga grupa wróciła z żeglowania i przyszła kolej na ich wędkowanie. Po instrukcji młodzież chwyciła wędki i rozeszła się po molo. W ciągu trzech minut 12-letnia Dahlia, która nigdy wcześniej nie wędkowała, powiedziała, że ma na haczyku dużą rybę. Rzuciłem okiem i zauważyłem, że stoi dokładnie tam, gdzie chłopiec tego dnia już trzy razy zaczepił o dno. Zakładając, że to kolejne zaczepienie, podszedłem do niej.

Gdy dotarłem do Dahlii, wskazała w dół — i rzeczywiście, na jej żyłce była imponująco duża ryba. „Co mam robić?” — zapytała. Odpowiedziałem: „Kręć dalej i trzymaj żyłkę napiętą,” starając się ukryć swoje podekscytowanie. Wtedy ryba wpłynęła pod molo i owinęła żyłkę wokół jednego ze słupów. Zdeterminowany, aby nie stracić ryby przez zerwanie żyłki, chwyciłem wędkę i udało mi się odplątać żyłkę ze słupa.

A certificate for the First Fish recognition award provided by the Illinois Department of Natural Resources Division of Fisheries.
Certyfikat dzięki uprzejmości Division of Fisheries Departamentu Zasobów Naturalnych Illinois.

Oddając Dahlii wędkę, zapytałem członków Chicago Yacht Club, czy mają podbierak. Na szczęście szybko przynieśli podbierak z długą rączką, a ja ustawiłem się w odpowiedniej pozycji. Moja koleżanka z programu CER, Kristin, instruowała Dahlię, jak walczyć z rybą — utrzymywać napięcie żyłki i starać się odciągać rybę od słupów molo. Po dwóch lub trzech minutach, które wydawały się znacznie dłuższe, bo ryba wciąż schodziła w głębszą wodę, Dahlia skierowała ją w moją stronę, blisko powierzchni i mojego podbieraka.

Szybko podebrałem rybę podbierakiem i wyciągnąłem ją z wody. Od razu poczułem jej ciężar — znacznie większy niż jakiejkolwiek innej ryby, którą złowiliśmy tego lata. Okazała się to duża kulbaki (Aplodinotus grunniens), znana również jako freshwater drum, sheepshead lub Gaspergoo. Przy całej grupie patrzącej na jej sukces zrobiliśmy D ahlii zdjęcia z jej pierwszą w życiu rybą. Promieniała do aparatu, trzymając podbierak z rybą, a później zapozowała także ze mną, trzymając rybę w rękach.

Kulbaka miała 25 cali długości, a jej wagę oszacowałem na 6–7 funtów. Jak na pierwszą rybę — niezwykle imponujący połów i, miejmy nadzieję, popołudnie, które Dahlia zapamięta na zawsze.

Choć widziałem wielu początkujących wędkarzy łowiących swoją pierwszą rybę, żaden z nich nie pojawił się ponownie. Mam jednak nadzieję, że niektórzy „wciągnęli się” w wędkowanie dzięki niezatartej pamięci o swojej pierwszej zdobyczy lub przynajmniej pogłębili swoją więź z naturą. Niezależnie od tego, czy jesteś wędkarzem, czy nie, pójście na ryby to świetny pretekst, aby spędzić czas na świeżym powietrzu.


Michael Kamp is an environmental conservationist who is currently working as a Conservation Education Representative for the Illinois Department of Natural Resources Division of Fisheries. Previously, he worked in outreach and communication for The Nature Conservancy, the Wisconsin Department of Natural Resources and the Nelson Institute for Environmental Studies at UW-Madison. A lifelong birder, he enjoys sharing his love of birds and nature with others.

Share this Article

Submit a question for the author



Explore Our Family of Websites